czwartek, 23 grudnia 2010

Muzeum Karen Blixen w Nairobi

"Miałam w Afryce farmę u stóp gór Ngong" - 
Karen Blixen Pożegnanie z Afryki
Taki widok roztacza się z okien posiadłości Karen.


Jedno z tych miejsc, które roztaczając swój tajemny urok, pozwalając przenieść się w czasie, w pierwszą połowę XX wieku. Rzeczywiście przypomina czasy kolonialne, ale jest to jedno z nielicznych skojarzeń, którym można się cieszyć, bez skrupułów i obciążeń moralnych. Muzeum znajduje się w dawnym domu Karen Blixen, w którym spędziła kilkanaście lat (1917-1931), prowadząc swoją plantację kawy. Posiadłość ta znajduje się ok. 10 km od centrum miasta, przy Karen Rd. Ogród jest rozległy i piękny, zaś sam dom, to parterowy, skromny budynek z kamienia i drewna pokryty dachówką. Wnętrze stanowi kilka pokoi , pełnych ciepła i cichej obecności właścicielki. Odnosi się wrażenie, jakbyśmy byli gośćmi baronowej, gdy ona w tym czasie spędza czas gdzieś na polowaniu, bądź dogląda swoich krzewów kawowych na farmie.
Na ekspozycję muzeum składają się rzeczy osobiste, zdjęcia i obrazy Karen Blixen, meble i przedmioty z czasów jej pobytu oraz przedmioty i pamiątki związane z filmem i aktorami grającymi w "Pożegnanie z Afryką" z 1985 r., który był kręcony na terenie tej posiadłości.  Obok domu, na terenie posiadłości znajduje się również kilka starych maszyn rolniczych, z których najprawdopodobniej korzystano na farmie.







Muzeum otwarte jest dla zwiedzających od 9.30 do 18.00, ale ostatni goście wpuszczani są na pół godziny przed zamknięciem. Jak w każdym muzeum i atrakcji turystycznej, tak i tu, wstęp jest płatny i posiada trzy stopniowy cennik. Inne ceny są przygotowane dla Kenijczyków, inne dla tzw. rezydentów i oczywiście najcenniejsze są dla turystów (800 Ksh w 2008 r. - nie przypuszczam, by cena mocno się zmieniła). Będąc w środku trzeba te magiczną atmosferę i wrażenia skrzętnie notować w pamięci, bo niestety obowiązuje zakaz fotografowania we wnętrzu domu, ale o tym zdaje się nie powinnam wspominać...
Warto zerknąć: http://www.museums.or.ke/content/blogcategory/13/19

Ps.
Nieopodal samego muzeum, na terenie dawnej farmy, znajduje się również hotel i restauracja, w której karmią wybornie. Uprzedzam, klimat iście "wschodnioafrykańskokolonialny", czyt. turystyczny - ładnie, ekskluzywnie i w rękawiczkach ;). Nocleg do tanich nie należy, ale skusić się na pyszny obiad można.
www.karenblixencoffeegarden.com



This e-mail address is being protected from spam bots, you need JavaScript enabled to view it 

2 komentarze:

  1. Bardzo klimatyczne miejsce. Na pewno warte zwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam tu , jest super. Polecam wyprawę. Ale także do zwiedzenia zwierząt są urocze. : ) pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń