piątek, 3 czerwca 2011

Z wizytą na markecie - zapiski z podróży...



Wizyta na miejscowym targu to fantastyczna przygoda. Jest gorąco, a czas mija bardzo wolno. Sprzedawcy pokładają się na swoich straganach, dzieci towarzyszą swoim matkom, śpiąc na zaimprowizowanych łóżeczkach pośród pomidorów, na workach fasoli lub w stercie ubrań. Jeśli rodzice mają wystarczająco dużo miejsca na swoim straganie, robią kojec z desek, gdzie maluch spokojnie oddaje się drzemce. Każda transakcja trochę trwa. Towar trzeba dotknąć, potargować się ze sprzedawcą, nawet jeśli chcemy tylko fasolę. Handlowanie to rytuał. Aby obie strony były zadowolone, muszą odbyć się negocjacje i cały ten teatr z ustalaniem ceny. Dopiero wtedy dochodzi do sfinalizowania zakupów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz